Łączna liczba wyświetleń

niedziela, 11 stycznia 2015

Cienie przeszłości: Rozdział II: Wróżka



Pierwszego dnia w nowej pracy bardzo się denerwowałam. W zasadzie moim zadaniem było tylko sprawdzanie faktur i dokumentów klientów którzy brali kredyty, a więc nic trudnego. Mimo to tak napraw była to moje pierwsza praca. Dlatego w pełni rozluźniłam się dopiero po dwóch godzinach.
Poznałam również nowych ludzi: dwie kasjerki wśród których bliżej poznałam się z Marzeną, bo była tylko kilka lat starsza ode mnie. Czułam, że w przyszłości zostaniemy przyjaciółkami.
Do domu dotarłam przed szesnastą, bo nie miam jeszcze własnego samochodu,
więc zmuszona byłam korzystać z komunikacji miejskiej. Półgodzinna podróż minęła mi jednak dość szybko a to za sprawą nadopiekuńczej mamy, która do mnie zadzwoniła. Z uśmiechem na ustach odebram telefon. To cud, że wytrzymała z tym aż do końca mojej podróży poślubnej.
   Witaj kochanie. Mesz rozmawiać?
   Tak, właśnie wracam z pracy.
   I jak ci poso?
   Myślę, że dobrze. Na razie tylko zaczynam, więc nie dali mi niczego odpowiedzialnego do pracy.
   To dobrze. A jak tam podróż poślubna? Chciałam zadzwonić już wczoraj, ale Marlena mnie od tego odwiodła. Powiedziała, że pewnie macie dużo zajęć do roboty takich jak rozpakowywanie się i ulokowanie się w nowym domu...- mama paplała a ja z wdzięcznością pomyślałam o swojej starszej siostrze. Przynajmniej ona dobrze wiedziała, że po podróży poślubnej z ukochanym nie w głowie mi będzie rozmową z mamą.
Na miejscu od razu postanowam ugotować coś na ciepło. Łukasz miał wrócić z pracy dopiero po osiemnastej, ale zamierzałam jeszcze trochę posprzątać i przygotować wszystko wcześniej. W końcu to będzie mój pierwszy posiłek wykonany jako pani Kowalska.
Jednak okazało się, że niepotrzebnie s tak spieszyłam: mój pan Kowalski zjaw się dopiero za dwadzieścia sdma.
   Przepraszam, musiałem zostać dziś trochę dłużej.- odparł całując mnie w policzek.
   Domyśliłam się, że mój bardzo pracowity mąż pewnie wyrabia nadgodziny.- uśmiechnął się do mnie przepraszająco.
   Przeci wiesz, że mam dość nieunormowany czas pracy. Są takie okresy gdy

praktycznie nie mam nic do roboty, ale gdy pracujemy nad nową sprawą...- urwał na chwilę zerkając w stronę kuchni.- Gotowałaś? Coś ładnie pachnie.
   Tak. Rozbierz się, a zaraz nałożę ci porcję.
   Całkowicie?- spytał żartobliwie, a ja mimo woli się uśmiechnęłam. Nie
mogłam długo się na niego gniewać. Jakiś czas później, gdy oboje siedzieliśmy przy stole spytałam:
   Nad czym teraz pracujecie?
   W sumie nic ciekawego: bogaty biznesmen robiący lewe interesy pod przykrywką firmy. No wiesz: oszustwa, defraudacje, pranie brudnych pieniędzy...masa papierkowej roboty.
   I bardzo dobrze. Ty pewnie chciałbyś znaleźć s wśród przestępców i ryzykować życie. Od teraz, mój kochany ci zabraniam. I nie uśmiechaj s tak głupio. Jrozmawiałam o tym z teściem.
   Wiem, mówił mi o tym.- Mój mąż najwyraźniej nic sobie z tego nie robił.
Poczułam delikatną irytację.
   Mówię poważnie. Nie chcę żeby coś ci sstało.
   Kochanie, zapewniam cię że nie ryzykuję życia. Już ci mówiłem, że oglądasz zbyt dużo seriali amerykańskich. aściwie to nie robiłem niczego niebezpiecznego od ponad dwóch lat.- Wiedziałam o czym mówi. Miał na myśli tę prowokację związaną z Jackiem i ponownym uaktywnieniu s bandy narkotykowej Mochowskiego. O tym jednak nie chciałam już pamiętać.- Amerykanie mają dość mocno wybujałą fantazję.
   Nie traktuj mnie protekcjonalnie. Nie zaprzeczysz, że ryzykujesz bardziej nsprzedawca w hipermarkecie.
   Czy ja wiem? W każdej chwili potencjalny klient może okazać s mordercą i go zastrzelić w próbie rabunku. Ja jestem tak wyszkolony, że potrafbym w takiej sytuacji zachować zim krew.
   Och, znów żartujesz.
   A ty znów suszysz mi niepotrzebnie głowę. Wiem, że mam teraz swoją ukochaną żonę i nie mam zamiaru opuszczać jej kilka dni po ślubie. Nie jestem też młodym młokosem, który pakuje s w niebezpieczeństwo aby s popisać. Mam prawie trzydzieści cztery lata a nie siedemnaście.
   Wiem.- Westchnęłam odkładając widelec na stół świadoma asnej kapitulacji.
Znowu. Bo rozmowa na ten temat nie odbywała się między nami po raz pierwszy i nie po raz pierwszy też Łukasz mnie zbył. By mi ostatnie zdanie dodałam jeszcze:- Ale to nie zmienia faktu, że wolałabym abyś jednak był sprzedaw w hipermarkecie.
Po obiedzie (a właściwie kolacji) usiedliśmy na kanapie włączając telewizję. Akurat zaczynała się jakaś komedia, ale my jej raczej nie oglądaliśmy. Leżeliśmy wtuleni w siebie, a ja opowiadałam Łukaszowi o moim pierwszym dniu pracy. I znów poczułam się w pełni szczęśliwa. Zwłaszcza, że zakończenie dnia miało być hm... bardziej pikantniejsze. Uwielbiałam dotyk dużych, zwinnych dłoni na swojej srze, mocne

ciało przyciśnięte do mojego i usta, które rozpalały mnie j samym tańcem naszych języw. Nawet jego lekki zarost, którego zwykle nie lubiłam u facetów wywoływał u mnie tylko silniejsze doznania. Bo Łukasz należał do tego typu mężczyzn, którzy mus golić się przynajmniej dwa razy dziennie. Teraz jednak mi to nie przeszkadzało. Bo cieniutka warstwa delikatnie drapała i podrażniała moją srę wywołując dreszcze.
Dziś, gdy wiedzieliśmy, że nie musimy się nigdzie spieszyć, bo mamy dla siebie całą noc seks wydaw mi s być inny. Chodziło między innymi o fakt, że w końcu mogę budzić s w jego ramionach, słuchać miarowego oddechu podczas snu czy przytulać. Gdy byliśmy parą, a potem narzeczeństwem nie zawsze było to możliwe. Ja mieszkałam w wynajętym mieszkaniu z dwiema lokatorkami, a mieszkanie Łukasza znajdowało s praktycznie na przedmieściach stolicy tak, że dojazd na uczelnię zajmował mi prawie dwie godziny. Dlatego rzadko mieliśmy okazję razem spać w sensie dosłownym. Może to dlatego tak się tym delektowałam. Łukasz zażartował nawet z mojej głowy, którą trzymam pomiędzy jego piersią a ramieniem. Twierdził, że znów będzie go boleć tak jak po ostatniej nocy z powodu mojego umoszczenia na nim. Jednak jak zauważyłam- nie bez satysfakcji zresztą- nie odsunął go. Gdy zaspokojona i senna zamknęłam oczy po raz ostatni pogłaskałam go po twarzy odgarniając kilka zbłąkanych kosmyków z czoła. Mocniej otoczyłam go ramieniem szepcząc, że bardzo go kocham i raczej wyczułam niż zobaczyłam jak s uśmiecha. Kolejne dni upływały mi na uczeniu się moich nowych obowiązków nie tylko w pracy, ale i w domu. Od teraz sama musiam zająć się praniem, sprzątaniem czy prasowaniem. Do tego na każdym kroku okazywało się, że brakuje mi jakiegoś drobiazgu: na przykład gdy w sobotę chciałam upiec ciasteczka nie miam do nich formy. Takie niespodzianki były zabawne, zwłaszcza dla Łukasza, który zawsze zarzucał mi, że jestem roztrzepana. Od teraz przynajmniej zanim zaczynałam
gotować upewniałam się, że mam potrzebne do tego wszystkie niezbędne składniki. Z pewnością to wszystko było dużo łatwiejsze dla mojego męża. Czasami, w
chwilach irytacji wydawało mi s nawet, że nie zmieniło s nic, oprócz tego że teraz miał kogoś kto pierze mu gacie i grzeje łóżko. Takie myśli nachodziły mnie na przykład teraz: gdy w niedzielny poranek myłam okna, a on był w pracy. I okej, ja też nie powinnam myć okien w świąteczny dzień, ale tym bardziej on nie powinien pracować. Tym bardziej, że mi to obiecał, bo mi to być nasz pierwszy wspólny weekend spędzony w domu. Ale gdy przed wyjściem przypomniałam mu obietnicę uśmiechnął się tylko do mnie cmokając w policzek.
Byliśmy w podróży poślubnej tydzień, więc muszę to nadrobić. A poza tym powinienem jak najwięcej zarabiać aby szybko spłacić nasz kredyt. Wtedy będę miał dla ciebie więcej czasu.” Wtedy ja tylko głupio przytaknęłam, bo niechcący wzbudził we mnie poczucie winy. Właściwie Łukasz miał dość staroświeckie podejście do mżstwa (na początku chciał nawet abym tylko siedziała w domu zajmując s
jego sprzątaniem) i sam chciał nas utrzymywać. Oczywiście stanowczo się temu sprzeciwiłam: owszem, mężczyzna był głową rodziny, ale w końcu czasy patriarchalne minęły. Poza tym jest jeszcze równouprawnienie, czy coś. Może

gdybym była jedną z tych beztroskich dziewczyn, które polują na bogatego faceta to by mi odpowiadało, ale jednak miam jakieś ambicje. W końcu nie po to studiowałam z wielkim trudem przez pięć ostatnich lat.
Kończąc przecierać ostatnią szybkę, przerwałam swoje rozmyślania. Wycierając z czoła pot zerknęłam na zegarek. Około południa miały wpaść do mnie dziewczyny, a starając s wyjść na dobrą panią domu postanowam upiec ciasto i zrobić do tego czasu obiad. Chociaż wcale nie miam na to ochoty. A poza tym to Krysia, Beti i Asia doskonale znają moje roztrzepanie i wcale nie mus się przed nimi popisywać. Zwłaszcza, że żadna z nich nie jest jeszcze mężatką, choć tej pierwszej niewiele brakuje. Właściwie z narzeczonym już panują skromną ceremonię na kilkadziesiąt osób pod koniec roku, ale nadal brakuje im pieniędzy, więc z tym zwlekają. W każdym bądź razie ja cieszyłam s na kolejny ślub zwiastujący szczęśliwe zakończenie. Bo Krysia na to zasłużyła.
Gdy w końcu s zjawiły udało mi się wykonać wszystkie zaplanowane czynności czego nagrodą były pełne pochw słowa moich przyjaciółek:
   Wow, ale ekstra mieszkanie.- Pierwsza zachwycała s Joanna.
   No i jakie wypucowane.- Dodała Beata.
   Panuje tu domowa atmosfera. Naprawdę bycie żoną ci służy.- Podsumowała
Krysia. Udając skromność odparłam z delikatnym uśmiechem:
   Dziękuję moje panie. A teraz zapraszam to kuchni. aśnie skończyłam robić obiad.
   Czekaj, najpierw damy ci to.- Zmarszczyłam brwi na widok małego i dużego pudła.
   Co to?- Spytałam
   Mały prezent dla domu i ciebie. A, bo właśnie miałyśmy s obrazić za to, że nie urządziłaś żadnej parapetówki.
   Jeszcze to nadrobimy. W każdym bądź razie dziękuję wam wariatki.- Mocno przytuliłyśmy się wszystkie razem. Potem rozpakowam ostrożnie torbę.- Wow, jaki śliczny obraz.- Zachwyciłam się widząc malowany olejną farbą pejzaż.- J widzę jak wisi w kuchni nad oknem.
   Fajnie, że ci s podoba.- Mrugnęła Beti.- Rozpakuj drugi.
   Choć właściwie jest bardziej dla twojego męża niż ciebie.- Odezwała s tym razem Krysia z wymownym uśmieszkiem.
   Jej, aż się boję otworzyć.- Wymamrotałam, a potem ostrożnie napoczęłam kwadratową paczuszkę. Poczułam miękki dotyk jedwabiu i zanim jeszcze zobaczyłam, to już wiedziałam co to jest.- Koszulka!- Wykrzyknęłam ze śmiechem podziwiając jej krój. Była niezwykle seksowna, bo głęboko wycięta. No i jeszcze to połączenie czerwieni z koronkową czernią...Pomyślałam sobie jak zareaguje Łukasz gdy dzisiejszej nocy włożę ja na siebie. I sama nie wiem czemu s zarumieniłam. Dziewczyny zachichotały.
   No kobitki, widzę że jej s podoba, co? Więc Łukaszowi pewnie też. Włóż ją, a gwarantuje ci, że jeszcze przed godziną będzie tutaj i nie będziesz musiała

spędzać niedziel samotnie.
   Mam nadzieję.- Mrugnęłam tylko. Potem zawołałam dziewczyny na obiad. Pół godziny później, najedzone i odrobinę ociężałe leżałyśmy rozłożone na sofie popijając wino, które przywiozły. Rozmawiałyśmy okraszając to nieustannymi żartami i docinkami. Pierwsza na ruszt oczywiście posam ja, jako dwutygodniowa mężatka, jak to określiły moje przyjaciółki. Potem stopniowo schodziłyśmy na sprawy przygotowań do ślubu Krysi, nowego chłopaka Beti i, tu nastąpiła prawdziwa sensacja, zmiany pracy Aśki. Mocno biłam jej brawo ciesząc się, że wyszła w końcu spod bata Marcina, bo nadal pracowała dotychczas w knajpie „U Matiego” gdzie również pracowam jako studenta i gdzie notabene właściwie s poznałyśmy. A Marcin był typowym szefem sknerą. Skrupulatnie zapisywał każdą spóźnioną minutę odliczając ją od wypłaty czy zbyt długą przerwę. O tak, przed nim nic się nie ukryło. Gdy poddałyśmy s wspólnym wspomnieniom dostałam wiadomość od Łukasza, który przepraszając informował, że zjawi się dopiero późnym wieczorem. Ze śmiechem, udając jednak smutek wyżaliłam s im, że mąż zostawia mnie już dopiero kilkanaście dni po ślubie na co one zaproponowały wspólny wypad. Początkowo byłam nastawiona nieco sceptycznie, ale za namową Beti zgodziłam się.
   Przeci twój ukochany mężuś zjawi s najwcześniej za pięć, sześć godzin.
Do tego czasu zdążymy pochodzić po sklepach, iść do kina albo na kręgle. Centrum handlowe z pewnością będzie otwarte. To jak? Chyba nie będziemy gnić cały dzień w zamknięciu, co? Zwłaszcza gdy taka piękna pogoda na zewnątrz....
   Okej, pójdziemy. Nie musisz już wymyślać tych wszystkich argumentów.- Przerwałam jej z rozbawieniem. I tak, po pozmywaniu naczyń całą czwórwyruszyłyśmy na zewnątrz. Najpierw pospacerowałyśmy trochę po parku, a potem zdecydowałyśmy się iść na kręgle. Tam jednak głównym tematem był nastolatek, kry w czasie naszego spaceru podszedł do Beti chcąc umówić się z nią na randkę.
   No i jak Beatko? Spodobał ci się Krzysiu?- Spytałam ją.
   Ten dzieciak?- Prychnęła po raz pierwszy nie reagując z typowym dla siebie rozbawieniem, ale lekką irytacją- Proszę, was.
   No co, przystojny nie?- Podchwyciła Asia mrugając do mnie porozumiewawczo.
   Najpierw niech skończy osiemnaście lat i urosmu wąsy to możemy pogadać.- Beata energicznie rzuciła kulą zbijając wszystkie.
   No, bez przesady. Na pewno miał bite dwadzieścia jeden lat.- Powiedziałam.
   Aha.- Przytaknęła Krysia.- Jak dla mnie to nawet dwadzieścia dwa.
   A ja mam prawie dwadzieścia siedem.- Beti żachnęła się po raz kolejny.- Jak dla mnie to trochę zakrawa na pedofilię.- Wybuchłam z Joasśmiechem.- No co?- Beata nie rozumiała co nas tak rozbawiło.- Hej, to wcale nie jest śmieszne gdy wy się ze mnie śmiejecie.
   Nie z ciebie kochanie.- Krystyna cmoknęła ją w policzek.- Tylko ciekawi nas

wszystkie czemu wsunęłaś sobie jego numer telefonu do kieszeni zamiast go wyrzucić. Zamierzasz mu pomatkować?
   A czemu nie?- Domniemana pedofilka” potraktowała pytanie poważnie nie dostrzegając ukrytego podtekstu. A przynajmniej tak nam s wydawało zanim dodała:- Chociaż taka zabawa mnie już nie kręci to trzeba przyznać, że miał niezły tyłek, nie? No i te niebieskie oczęta... Widziałyście kiedyś faceta z takimi długimi rsami?- Powtórnie wybuchłyśmy śmiechem.
   No, Beti to co z tym ustatkowaniem s o którym wspominałaś w domu
Karoli?- Spytała Beatę Asia.
   A co ma być? Kiedy znajdę tego jedynego to się ustatkuję. A na razie...- Uśmiechnęła się jak kocur do swojej pełnej miski tłustej śmietanki.-...na razie być może pociess młodym drnym ciałkiem. Może nauczę dzieciaka paru ciekawych sztuczek.
   Nie chcę podkopać twojego ego, laska ale nowe pokolenia umieją znacznie więcej niż my. Zwłaszcza w tej materii.- Powiedziała jej na to Asia.
   Hm... więc to nawet lepiej. Ten gówniarz mnie czegoś nauczy.
   Och Beti, Beti.- Powtórzyłam jej im z trudem walcząc nad łzami spowodowanymi śmiechem.- Kocham cię.
   Ja ciebie też szcśliwa żoneczko. Tylko pamiętaj, że gdyby Łukasz ci się znudził to daj mi znać. Z chęcią wezmę go zamiast Dzieciaka.
   O, na to nie licz.- Odpowiedziałam jej z udawaną surowością wbrew sobie patrząc jej prosto w oczy. Właściwie tylko my dwie wiedziałyśmy o tym, że jeszcze kilka lat temu, gdy zerwałam z Jackiem a w moim życiu zjaw sŁukasz Beata podkochiwała s w nim. Na początku miam nawet taki pomysł by zeswatać ich oboje zanim sama s w nim nie zakochałam Tyle, że nic z tego w końcu nie wyszło, bo mój obecny mąż nie był zainteresowany nią tylko mną. A po jakimś czasie, gdy Jacek wywietrzał mi z głowy ja również szczerze go pokochałam. Dlatego teraz na samą myśl o tym, że moja przyjaciółka może coś jeszcze czuć do mojego ukochanego wewnętrznie s jeżyłam. Wydawało mi się teraz, że to zauroczenie jej przeszło, zresztą jak sto pięćdziesiąt wcześniejszych, ale mimo to musiam s upewnić badając jej oczy. Na szczęście nie znalazłam tam niczego podejrzanego. Tylko czyste błyski przekory. Uśmiechnęłam s szerzej nie dając jej poznać, tego co przed chwila się wydarzyło.- Mój zapracowany męż nigdy mi s nie spowszednieje.
   Dobra, wracamy do gry.- Zaproponowała Krysia.- Zawsze jak wygrywam to udajecie, że wam się nudzi i przerywamy zagrywkę nierozstrzygniętą.
   Kochana, tym razem ja cię pokonam.- Przekomarzała s z nią Beti.- aście zbiłam wszystkie jakbyś nie zauważyła.
   Więc popatrz teraz...- Kryśka wzięła krótki rozbieg i również trafiła wszystkie.
Potem krzyknęła tryumfalnie przybijając piątkę Aśce. Zachowywałyśmy się jak dzieci, pomyślałam zastanawiając s czy to wpływ wypitego wcześniej wina.

   Kocham was dziewczynki.- Odezwam się. Po chwili wszystkie mi zawrowały.
W drodze powrotnej posyśmy do Mc Donalda zjeść niezdrową kolację, a potem na włoskie lody. Znów zdecydowałyśmy się na dłuższy spacer tym razem na starym mieście, co wynikło z faktu, że Krysia musiała wracać, bo umówiła s ze swoim chłopakiem. Tak więc po zniknięciu naszej czwartej muszkieterki została nas tylko trójka. Nie mając pomysłu na spędzenie reszty wczesnego wieczora zamierzałyśmy podziwiać sztuczne ognie (do tej pory nie mam pojęcia z jakiej to okazji ktoś je wtedy puszcz), gdy Beata zauważyła siedzącą niedaleko postać.
   Miłość, praca i pieniądze. Cyganka przyszłość ci przepowie.- Mamrotała jakaś starsza kobieta. Ja ją zupełnie zignorowałam tak samo jak Asia, ale oczywiście Beti zafascynowana nas zatrzymała.
   Hej, słyszałyście? Chodźcie, powróżymy sobie.
   Zwariowałaś? Nie wierzę w takie bujdy.- Odpowiedziałam jej cicho zbliżając się do niej na wyciągnięcie ręki. Mimo, że nie wierzyłam we wróżby to jednak nie chciałam by Cyganka to słyszała.
   Daj spokój, Karola. Może być ciekawie. Co ty na to Aśka?
   A bo ja wiem?- Wzruszyła ramionami zerkając na mnie niepewnie.- A co jeśli wywróży nam coś złego? Może Karolina ma rację.
   Nie, one tego nie robią. Inaczej straciłyby klientów. Co najwyżej twierdzą, że teraz nie jesteś szcśliwy, ale w przyszłości będziesz. Nie bądźcie takie sztywne- Dodała gdy nadal żadna z nas nie reagowała.- Proszę.- Westchnęłam.
   Okej, jak chcecie. Mi szkoda na to kasy.
   Super.- Beata klasnęła w dłonie kucając obok kobiety.- Dzień dobry, mogłaby mi pani wywróżyć?- Cyganka skinęła głową gestem karząc najpierw mojej przyjaciółce wrzucić do stojącego słoja pieniądze. Gdy to zrobiła, staruszka wzięła do ręki jakąś dość zniszczoną tal kart.- I co pani widzi?- Spytała ją z nadzieją.
   Jeszcze nic. Pros najpierw przełożyć.- Na widok karcącego wzroku Cyganki mało co nie wybuchłam śmiechem. Widocznie traktowała całą sprawę poważnie i ignorancja Beti na temat tarota uraziła. Dlatego ja też powstrzymałam swoje rozbawienie.
   Jesteś teraz szczęśliwa i prowadzisz w miarę uporządkowane życie, ale niedługo to szmieni. Już całkiem niedługo.- Dodała niemal nosem wodząc po kartach. Beata zmarszczyła brwi
   Co to znaczy? Stanie s coś złego?
   I tak i nie. Będziesz myślała, że zawalił ci s świat, ale to będzie wielkie szczęście.- Beti mrugnęła do mnie porozumiewawczo jakby chciała powiedzieć mi wzrokiem: „a nie mówiłam, że nie przepowie mi niczego złego?
   Aha. A co z mością i facetami? Spotkam w końcu tego jedynego?- Spytała wróżkę.

   Hm, to dziwne. Karty są niejasne.
   Co mówią?
   Że już go spotkałaś.
   Co?!
   Prawdopodobnie j go spotkałaś. Albo spotkasz bardzo niedługo.- Dodała z wahaniem kobieta.- Ale miłość nie przyjdzie od razu, o nie. Widzę wokół ciebie jakiegoś kręcącego s mężczyznę. Musisz na niego uważać, bo może cię skrzywdzić.
   Aha. A co z pieniędzmi?- Ponownie spytała kobietę gdy tamta zamilkła.
   To jest bez zmian. Dalej będziesz bogata.
   Czyli dalej będę czerpać z torebki mamusi.
   Nie, będziesz miała własny dom i pieniądze.
   A więc jednak się usamodzielnię?- Wróżka znów zaprzeczyła.- Nic j nie rozumiem.
   Twój mąż będzie bardzo bogaty. On zapewni ci wszystko.
   Naprawdę? Wreszcie jakieś konkrety. Super.- Ucieszyła się.- Co jeszcze pani widzi?
   Nic, to już wszystko.
   C mało jak na pięć dych.- Wymamrotała mi do ucha Beata gdy tylko Asia zajęła jej miejsce na krzesełku obok Cyganki. Niemal parsknęłam.
   Mówiłam.
   Ale przynajmniej wiem, że spotkam dzianego kolesia w którym s zakocham, ale przedtem jakiś frajer mnie skrzywdzi.- Urwała słuchając wróżby Joanny. Oczywiście była bardzo podobna do tej poprzedniej: tym razem jednak Cyganka trafnie rozpoznając po wyglądzie opisała Asię jaką romantyczną dziewczynę, szukającą mości i zrozumienia. (Jakbym sama tego nie wiedziała.) Też przewidziała jej miłość i bogactwo, choć podkreśliła że nie takie jak jej wcześniejszej koleżanki. Potem opowiedziała parę banialuków i skończyła.
   No, Karola teraz ty.- Namawiała mnie Beata.
   Nie ma mowy.- Odparłam ze śmiechem.
   Tchórzysz?
   Jasne, że nie. Po prostu szkoda mi kasy.
   Ja za ciebie założę. No dawaj.- Niechętnie usiadłam na niewielkim stołku tak jak poprzednio Asia i Beti. Spełniłam żądanie wróżki przekładając parę razy kupki kart na inne. Potem słuchałam swojej „przyszłości”.
   O, ciekawe życie, ciekawe.- Mrugnęła staruszka.- W przesości spotkało cię coś co nadal cię męczy, ale jakiś mężczyzna pomógł ci s z tego podnieść.- Odruchowo pomyślałam o związku z Jacku Bończaku, byłym przespcą który stał s świadkiem koronnym i w którym się zakochałam. O tym jak jego dawna banda odkryła kto ukrywa s pod zmienioną tożsamością i porwała
mnie po to by się na nim odkuć. Do dziś pamiętałam każdy szczegół ze strzelaniny, która nawiązała się gdy do akcji wkroczyła policja. Moment gdy rzuciłam się na pilnującego mnie zbira (do tej pory pamiętam jak zwracali się do niego inni: Daro), kompletną dezorientację gdy wybiegłam z pokoju i ujrzałam na podłodze ślady krwi i prochu, zranienie Jacka...Zaraz jednak zganiłam s za takie myśli. Przeci każdą wróżbę można dopasować do rzeczywistości jeśli się tego bardzo chce.- Ten drugi mężczyzna nadal jest z tobą związany...nadal jesteś z nim w związku.
   Łukasz, jej mąż.- Szepnęła Beti. Zgromam ją wzrokiem. Niech jeszcze daje
Cygance pole do uruchomienia wyobraźni i sieci kłamstw, pomyślam.
   Tak też sądziłam.- Przyznała starucha na co ja wywróciłam oczami. Ale gdy spojrzała na mnie poczułam się nieswojo.- Widzę ból, zrani cię głęboko przez ciebie samą. Uważaj na dumę, ona może cię zgubić. I strach. A ten drugi mężczyzna też jest niebezpieczny. On będzie próbował cię odzyskać, ale spowoduje tylko ból.- Zamilkła na chwilę, a ja w tym czasie pomyślałam o Jacku a może raczej powinnam powiedzieć Tomku. No i liście jaki wysłał mi w dniu mojego ślubu, który właśnie to sugerował. To znaczy, że chce mnie odzyskać? Czy Cyganka naprawdę widziała to w kartach? A może był to czysty wymysł?- I widzę trzeciego mężczyznę.
   Trzeciego?- Szepnęłam jakby z trudem.
   Tak. Ten zrani cię najbardziej, choć to nie będzie jego wina. Przysporzy ci też najwięcej radości. Ale gdy odejdzie zniszczy twój cały świat, bo będziesz go kochać jak żadnego innego mężczyznę na świecie.
   Będzie miała kochanka?- Beti uklękła obok mnie. Starałam s udawać, że odpowiedź mnie nie obchodzi i wcale w to nie wierzę, ale jednocześnie chłonęłam każde najmniejsze słówko kobiety.
   Nie, to nie będzie jej kochanek. To inny rodzaj mości. Nie fizyczna. A
mężczyzna jest jakiś dziwny...- Urwała na chwilę wpatrzona w karty.
   Co s stało?- Spytałam wbrew sobie.
   Widzę śmierć.
   Moją?
   Nie, nie twoją kochaniutka. Ale ona cię powoli zabije. Będziesz musiała być silna bo albo ty ją pokonasz, albo ona pokona ciebie. Bo wtedy będziesz całkiem sama. I sama będziesz musiała walczyć o szczęście. Inaczej wszystko przegrasz. Lub wszystko wygrasz. Nie bój s zaufać.- mamrotała bez ładu i składu tym swoim przerażająco monotonnym, lekko śpiewnym tonem.- Bo na razie przed tobą jest tylko ciemność i cierpienie. Gdy zaufasz, może odnajdziesz szczęście.
   Wystarczy już.- Przerwała Cygance Joanna.- Dziewczyny idziemy.- Roztrsiona machinalnie wstałam z krzesełka zastanawiając s nad słowami staruchy.
   Karola, przepraszam. Nie sądziłam, że ona będzie taka wredna. Co prawda

śmiałaś się z niej, ale jak mogła wygadyw ci takie okropne rzeczy? To było wredne.- Zaczęła Beti gdy oddaliłyśmy s od Cyganki siadając na murku.
   Nie szkodzi.- Uśmiechnęłam s z przymusem.- I tak nie wier w te bujdy.
Jestem szczęśliwą mężatką i nie zamierzam tego zmieniać. A ona może mi mówić, że przede mną jest ciemność i cierpienie. Mnie to nic nie obchodzi.- Mówiąc to jednak zadrżałam na całym ciele. Widzę śmierć”, powiedziała wróżka. „...ona powoli cię zabije.” Kto umrze? Czy to będzie Łukasz? Zdrętwiałam jeszcze bardziej z trudem robiąc kolejny krok tak by dziewczyny nie zauwyły mojego roztrojenia. Bo to przeci on był najważniejszym mężczyzną w moim życiu, a właśnie jego wedle słów wróżki miało to spotkać. Uff, Boże po co ja posam do tej wariatki? Teraz przez cały czas będę oczekiwała tylko na coś złego. I jeszcze to o tym cierpieniu i zaufaniu... Co to niby miało znaczyć?
Gdy jakąś godzinę później byłam w domu z ulgą przyjęłam odejście Beaty i Joanny. Przez wizytę u wróżki sytuacja zrobiła s strasznie niezręczna przez co każda z nas straciła humor. Wróżki zawsze mówią miłe rzeczy byleby nie stracić klientów? Dzięki, Beti. Dzięki tobie będę bała s spać w nocy obawiając się czegoś złego. Po omacku dotarłam do kuchni ściągając uprzednio buty i kurtkę. Potem skierowałam się do kuchni. Przez okno wpadało trochę światła, więc bez problemu znalaam wodę i odkręcając korek wypiłam kilka ływ. Potem wpatrzona w widok za oknem starałam s wymazać dzisiejszy dzień z pamięci. A konkretnie jego popołudnie.
   Hej, już jesteś?- Gwałtownie podskoczyłam słysząc niedaleko siebie męski głos.
   Boże, Łukasz ale mnie wystraszyłeś.- Rozmiam się nerwowo. Mąż objął mnie od tyłu ramionami i cmoknął w policzek.
   Może gdybyś nie stała po ciemku tak by s nie stało.- Odsunął się zapalając kontakt.- Lepiej?
   Tak, dzięki. Dawno wróciłeś?
   Jakieś półtorej godziny temu. Sądziłem, że zrobię ci niespodziankę, ale gdy zastałem puste mieszkanie zorientowałem się, że najwyraźniej nadal jesteś z dziewczynami.
   Tak, przedłużyłyśmy spotkanie. Ale gdybyś do mnie zadzwonił wróciłabym wcześniej.- Odparłam z lekkim wyrzutem zdając sobie sprawę, że gdyby tak sstało uniknęłabym przede wszystkim tej nieszcsnej wizyty u wróżki.
   Ależ nic s nie stało. Zasłużyłaś na rozrywkę z przyjaciółkami. Dobrze się bawiłyście?
   Tak.- Mrugnęłam podchodząc do niego i przytulając s do jego piersi.- Ale z tobą bawiłabym s jeszcze lepiej.
   Naprawdę?- Spytał znacząco, a ja poczułam jak uchodzi ze mnie całe napięcie.
Nawet głupia Cyganka odeszła w niepamięć.- Sądzisz, że teraz możemy sświetnie bawić? Jest dość późno.
   Tak. Doskonała pora na zabawę, nie uważasz?- Leciutko dotknęłam jego

bicepsów z satysfakcją zauważając jak napinają się pod moim dotykiem.
   Hm...nic nie przychodzi mi do głowy.
   Bo ta głowa myśli tylko o jednym.- Rozmiam się. Potem cmoknęłam go w usta.- Najpierw mus wziąć prysznic, a potem przydałby mi s masaż. Chce pan zostać zatrudniony?
   To zależy ile pani płaci.
   Będzie pan mógł wybr a potem odebrać sobie nagrodę sam.
   W takim razie wchodzę w to.- Łukasz mrugnął do mnie okiem szeroko się uśmiechając. Gdy wesam do sypialni po bieliznę spytał jeszcze:- A co pani powie na wspólny prysznic?
   Niestety, pani będzie zmuszona odmówić, bo znów zalejemy całą łazienkę i przez pół dnia będę musiała sprzątać.- Przypomniałam sobie jak skończyło się w to naszą noc poślubną a potem w kilka dni temu gdy chcą przyspieszyć pójście do łóżka chcieliśmy wykąpać s razem. Bo skończyło się na całkowitym zalaniu płytek, kafelków i dywaników.
   Szkoda.- Mrugnął mój mąż.- Trzeba było kupić dom z prysznicem.- Usłyszam jeszcze zanim znalazłam s w łazience.
   Ale wiesz co? Będziesz mógł umyć mi plecy.- Odezwam się już zza drzwiami łazienki.
   A czy to będzie liczone jako druga praca?
   Aha.
   I wie pani, że będzie mi winna dwie nagrody?
   Tak.- Odparłam ze śmiechem gdy wszedł za mną do łazienki.
   A więc wchodzę w to podwójnie.
Już po kilku minutach gorąca woda naleciała do wanny wraz  z płynem do kąpieli tworząc aromatyczną pianę. Z ulgą zanurzyłam w niej swoje ciało uważnie obserwując Łukasza, który nie spuszczał ze mnie wzroku. Zdawało mi się, że jego spojrzenie mnie pali. Rozmawialiśmy przez cały czas mojej bytności w wannie starając s panow nad własnymi odczuciami. Dlatego spytałam męża o pracę, jego dzisiejszy dzień, nową sprawę którą prowadził. On zrewanżował mi s tym samym. Opowiedziałam mu więc o prezencie od dziewczyn, spotkaniu Krzyśka krego szybko zauroczyła nasza łamaczka serc Beti oraz wypadzie na kręgle i spacerze po Starówce. Zataiłam tylko nieszczęsną wizytę u wróżki, która nie zakończyła się dla mnie najlepiej.
   A więc jeśli chodzi o ten drugi prezent od dziewczyn...gdzie on jest?
   W mojej szafce. Zdecydowałam s wykorzystać go na specjalną okazję.
   Ach tak? A kiedy ma ona nastąpić?
   Jeszcze nie wiem.
   Chciałbym zobaczyć tę koszulkę.- Wyszeptał mi prosto do ucha pochylając się nade mną Łukasz.
   Później ci ją pokażę. Jest napraw seksi.

   Dobrze. Pod warunkiem, że na tobie.
   Hm- udałam że się zastanawiam- Nie sądzę. Chyba byłoby mi w niej zimno.
   A więc jest taka spa?
   I cieniutka.- Zaczęłam opisywać najmniejsze detale sycąc s jednocześnie dotykiem dłoni Łukasza na moich plecach gdy wodził po nich spienioną gąbką. Z czasem jego ruchy zdawały się coraz bardziej zamierać.
   No już dziecinko, wychodź. Czas na moją nagrodę.
   Jaką nagrodę? Najpierw masaż.- Zaprotestowam gdy owijał moje ciało spym ręcznikiem.
   Przeci umyłem ci plecy. Mam prawo do części nagrody, pamiętasz?- Ostentacyjnie westchnęłam.
   Zgoda. Skoro już musisz.- Roześmiał się biorąc mnie na ręce.
   Następnym razem musisz się lepiej targować.- Starał s zachować powagę gdy to mówił. Potem, dotarłszy do drzwi pokoju delikatnie położył mnie na łóżku zaczynając odpinać koszulę.
   Sądzę, że następnym razem użyję swojej świetniej wymówki.- Dalej kontynuowałam tę grę nie odrywając wzroku od jego nagiej klatki piersiowej.
   Tak? Jakiej?
   Bolącej głowy, zapomniałeś? Ach.- Teatralnie złapałam s za głowę.- Chyba nawet boli mnie teraz.- Do koszuli Łukasza na krześle dołączyły również dżinsy.
   W takim razie chyba będę musiał sprawić, żeby o niej zapomniała.- Gdy skończył na łóżko niczym niedźwiedź roześmiałam s wyciągając do niego ramiona. Potem mocno pocałowałam.
   Kocham cię, Łukasz. I jestem bardzo szczęśliwa.- Dodałam drugie zdanie po krótkiej przerwie przypominając sobie słowa Cyganki o tym, że nigdy nie będę szczęśliwa jeśli nie zaufam. A przeci to nie była prawda. Bo ja byłam szczęśliwa.
   Ja też cię kocham moja słodka Karo.- Tym razem to mój mąż wykazał inicjatywę zawładnąwszy moimi wargami.- I też jestem z tobą bardzo szczęśliwy.- Niczym echo w mojej głowie rozległ s głos wróżki:
Będziesz wtedy całkiem sama. I sama będziesz musiała walczyć o szczęście. (...) Bo na razie przed tobą jest tylko ciemność i cierpienie.”
Przypomniałam sobie jak przed związkiem z Jackiem wielokrotnie los zdawsię dawmi ostrzeżenia: nieufność przyjaciółek, straszenie przez samego Tomka, sen w którym przyśnił mi s jako gwałciciel. I teraz to samo spotkało mnie z Łukaszem. Jakaś cholerna wróżka wywróżyła, że stracę go przez swoją dumę. I że zostanę całkiem sama.
Nigdy cię nie stracę, pomyślałam wpatrzona w męża powoli odpływając do krainy przyjemności. A tym bardziej przez własną dumę i strach.


5 komentarzy:

  1. Cześć, czy ty wcześniej pisałaś opowiadania na quku pod nazwą 'Nowicjusz'?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, to ja :) Niedawno założyłam tego bloga, dlatego też nie zamieszczam już opowiadań na quku.

      Usuń
    2. Bardzo się cieszę! ;) cudownie piszesz:-)

      Usuń
  2. Jestem trochę zawiedziona bo mam wrażenie, że otworzyłaś przed nami wszystkie karty... Karolina będzie w ciąży i straci to dziecko, pewnie tutaj swoją rolę będzie miał Jacek. Podejrzewam, że jak będzie chciał ją odzyskać to doprowadzi to do jakiegoś wypadku. Dlaczego Karolina będzie cierpieć przez siebie samą? Pewnie w ciąży nie będzie uważała na siebie jakoś szczególnie. Jak straci dziecko to Karolina pewnie się załamie, będzie straszliwie cierpieć, a Łukasz pewnie się od niej odsunie bo Karolina będzie spotykać się albo mieć jakiś kontakt z Jackiem. Walka o siebie? O Łukasza.
    Myślałam, że jak kontynuujesz to opowiadanie to sprawisz, że Krolina będzie z Jackiem, a tutaj chyba nie bardzo do tego zmierzasz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Twoje propozycje są bardzo ciekawe, ale chyba jeszcze zdołam cię zaskoczy, bo miałam na to wszystko zupełnie inny pomysł. :) W każdym bądź razie zachęcam cię do śledzenia dalszych losów bohaterów i mogę cię tylko zapewnić, że postaram się ciebie i nikogo nie rozczarować.
      Na razie mam zarysowaną tylko główną koncepcję (inną od tej proponowanej przez ciebie, choć muszę przyznać że twój pomysł interpretacji wróżby jest ciekawy:)), ale oczywiście w trakcie wszystko się może zdarzyć. Prawdę mówiąc pisząc "Niebezpieczną miłość" zaplanowałam sobie, że Karolina będzie jednak na końcu z Jackiem, ale potem doszłam do wniosku, że ja na jej miejscu nie darowałabym pewnych rzeczy i zmieniłam zakończenie. Jeśli chodzi o to opowiadanie, sama nie wiem jeszcze jak będę je kontynuować. Może właśnie zmienię swoją koncepcję i cię jeszcze zaskoczę?

      Usuń